niedziela, 26 kwietnia 2015

6. "Really like him"

   Tę noc spędziłam bezsennie. Znowu obmyślałam jaki rodzaj ucieczki zastosować, lecz gdy uzmysłowiłam sobie, że mój mózg jest zupełnie pusty postanowiłam pójść spać. Zaczęły dręczyć mnie koszmary.
Śniło mi się, że zostałam tu na zawsze, na tym pustkowiu z nim, Harrym. Ale nie to było najgorsze. Zostałam tu, bo tego chciałam... Byliśmy tacy szczęśliwi, a jakiś czas później urodziłam mu córkę, która była do niego tak podobna. Od wtedy moje życie było jeszcze większym koszmarem.
Ten sen był taki prawdziwy! Chyba najstraszniejszy w całym moim życiu. Jeszcze niczego się tak nie przestraszyłam, nawet, gdy prawie rozjechał mnie samochód.
Całe szczęście to tylko sen, i Bogu dzięki.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a chwilę potem stanął w nich mój oprawca.
-Przyniosłem ci śniadanie.-wszedł z jakąś tacką i postawił ją na biurku. Usiadł na fotelu i czekał aż sięgnę po nią, jednak tak się nie stało.-Nie jesz?-spytał zaskoczony.
-Nie mam pewności czy nie dosypałeś tam narkotyków.-burknęłam.
-Znowu zaczynasz?-spytał zmęczony.-To był jeden raz, wiesz? Nigdy więcej nie dosypie ci żadnych narkotyków. Obiecuje.-ciężko westchnął.
-Myślisz, że traktuję twoje obietnice poważnie?-zaśmiałam się gorzko.
Nigdy, ale to nigdy nie zaufam temu człowiekowi. Słowo Chanel.
-A powinnaś.-uśmiechnął się.-Potrzebujesz czegoś?-wbił we mnie pytający wzrok. Pokręciłam przecząco głową.
-Chciałabym dzisiaj wyjść się przewietrzyć.-rzekłam, gdy chciał wychodzić. Uśmiechnął się do mnie pogodnie, ale niepewnie, jakby coś analizował.
-A zamierzasz uciekać?-spytał zadzierając brwi. Teatralnie wywróciłam oczami.
-Mam jakieś szanse? Przecież wiem, że z tobą nie wygram... Pogodziłam się z tym.-wymamrotałam.
Żarcik.
Zbadał mnie wzrokiem.
-To jak?-jęknęłam zniecierpliwiona.
-Dla ciebie wszystko, księżniczko.-uśmiechnął się
Księżniczko? Brrr, jak to zabrzmiało w jego ustach. Kiedyś uznałabym, że to słodkie, niestety niektóre rzeczy się zmieniły.
To zabawne, że łóżko stało się głównym miejscem na którym przebyłam. Nie pamiętam kiedy tak było. Postanowiłam nie być jego więźniem, wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Moje oczy napotkały kilka czystych kartek na biurku.
Może by tak napisać... list?
Usiadłam na fotelu i przysunęłam się do biurka. Sięgnęłam po pióro, które na nim leżało. Odpowiednio się dobrałam iii... kompletnie nie wiedziałam jak zacząć. Nie wiedziałam nawet do kogo piszę. Do taty czy do policji? Tak, wiem, że i tak tego nie wyślę bo nie mam jak, ale może kiedyś znajdą to miejsce i przeczytają list. Nadzieja matką głupich-jak to mówią.
Napisałam coś na kartce i od razu ją zgniotłam. To głupie żeby pisać do ojca, który i tak mnie nie kocha.
Znowu coś nabazgrałam na kartce, ale tym razem wydawało mi się to bardziej sensowne niż za pierwszym razem.
"Drogi oprawco!
   Moja pierwsza próba zabicia Cię nie powiodła się. Nawet nie wiesz jak podobało mi się grożenie Ci śmiercią... niestety Ty byłeś silniejszy, ale to tylko chwilowy stan. Zginiesz, wiesz? Tylko się nie martw, w piekle jest pełno miejsca dla takich jak Ty"-odłożyłam pióro i uśmiechnęłam się do siebie.
Później to dokończę... teraz czas na spanie.
Rzuciłam się na miękki mebel.
Och moje kochane łóżko, jesteś jedyną rzeczą, którą kocham. Tylko ty mnie rozumiesz...


Gdy się obudziłam poczułam się jakoś dziwnie. Otworzyłam oczy i wszystko okazało się jasne.
Na fotelu siedział Harry, dlatego czułam się... inaczej.
-Musisz tak cały czas spać? To już staję się nudne.-jęknął.
Poważnie? Mnie też nie jest łatwo cały czas spać. Nie ma tutaj ani kina, ani wesołego miasteczka więc co mam robić?
-Lepsze takie spanie niż jakbym miała się nie obudzić.-uśmiechnęłam się na co chłopak się skrzywił.
-Czasem jesteś przerażająca. Zastanawiam się czy zacząć się ciebie bać.-wymruczał.
Jestem przerażająca? Boi się mnie? Muszę to kiedyś wykorzystać!
-Niall zrobił coś do jedzenia, idziesz?
-Jego jedzenie jest jadalne?-zmrużyłam oczy. Chłopak roześmiał się.
-Bardziej niż moje.-wstał i dopiero teraz zauważył kartki, które leżały na biurku. Przeczytał po cichu treść listu i uśmiechnął się nieznacznie.-O! Piszesz do mnie listy, jak miło.-roześmiał się.
Miło, nie ma co.
-Zbieraj się bo wystygnie.-rzucił na odchodne i wyszedł.


Ku mojemu zdziwieniu jedzenie Nialla było jadalne. Powiem więcej, było całkiem dobre. Sama się zdziwiłam. W sumie to zazdroszczę tej Meghan. Ma fajnego, kochającego chłopaka, jej życie jest jak z bajki. Nie to co moje...
-Niedługo będę się zbierał. Pewnie Megi się o mnie martwi.-rzekł Niall.
-Błagam cię, człowieku! Dzwoniłeś do niej pięć minut temu.-wywróciłam oczami.
-Już tak się zleciało?!-wykrzyknął przerażony.-Pewnie już odchodzi od zmysłów! Muszę do niej jak najprędzej zadzwonić.-zdenerwowany chwycił za telefon. Od razu go powstrzymałam. Wzięłam jego dłoń i uścisnęłam.
-Da sobie radę, wiesz? Chyba już nie jest małą dziewczynką...
-Dla mnie zawszę będzie. Ona mnie potrzebuje.
To ja bardziej potrzebowałam jego. Tak, usiłowałam zatrzymać tego człowieka żeby stąd uciec.

Jesteś mi potrzebny, Niall.

-Ale chyba nie pojedziesz teraz? Robi się coraz ciemniej i zimniej.-wyjaśniłam.-Wyjedziesz na spokojnie jutro.
Chyba trochę go tym uspokoiłam.
Teraz muszę jak najprędzej wymyślić plan działania. Chwilami zastanawiałam się czy po prostu nie spytać się blondyna czy nie zabrałby mnie ze sobą, ale od razu uświadamiałam sobie jakie to miałoby konsekwencje. Tragiczne.
Dobrze, że Stylesa tutaj nie ma, gdyby mnie zobaczył taką zamyśloną od razu by się domyślił! Miałam wokół siebie rozstawionych tyle min. Na każdym kroku musiałam uważać żeby na jakąś nie wejść. To było trudne. Z jeden strony wolność z drugiej zaś więzienie. I jak przejść przez to pole minowe żeby nie zginąć? To trudne pytanie, jedno z najtrudniejszych w moim życiu.
Usłyszałam kroki w korytarzu, a Niall wciąż stał przy mnie.
A może by tak...
Przyssałam się do ust Horana. Działałam spontanicznie. Nie obchodziło mnie czy ma dziewczynę czy nie, dla mnie ona wtedy nie istniała.
Wpijałam się w jego usta tak jakby od tego zależało moje życie. Nie bronił się ani nie oddawał pocałunku.
Czułam spojrzenie Harrego na nas. Słyszałam jego kroki.
Spojrzałam na niego ukradkiem, był rozwścieczony i wyjmował coś z szuflady małej szafki.

Genialnie, oto ci chodziło Chanel!

Nie wiem czy oto mi chodziło, gdy zobaczyłam go stojącego przed nami i celującego lufą pistoletu prosto na nas.
Szybko oderwałam się od chłopaka i stanęłam metr od niego. Broń powędrowała w stronę blondyna.
-Harry co ty wyprawiasz?!-jęknął.-Nie podejmuj pochopnych decyzji.-zbliżył się do przyjaciela, ale ten mocniej zacisnął ręce na broni.
To było ostrzeżenie.
-Spieprzaj stąd!-wycedził.
-Ale Harry...-wyszeptał błagalnie. Widziałam w jego oczach przerażenie. Jak to jest bać się własnego przyjaciela?
-Nie słyszałeś mnie?! Masz. Stąd. Spieprzać!-syknął.
Horan spojrzał na niego z lękiem po czym w popłochu uciekł z mieszkania. Uciekł tak po prostu zostawiając mnie samą. Jego rozżalone oczy spojrzały na mnie przelotnie z niedowierzaniem i zniknął.
Przyglądałam się temu wszystkiemu z boku, sama nie wiedziałam co zaraz stanie się ze mną.
-Nie rób tego więcej, okej?-warknął rozdrażniony.-Nie prowokuj mnie. Nie chciałbym stracić najlepszego przyjaciela.
Co?
-Wiesz, że to ja go pocałowałam?-spytałam zaskoczona. Pokiwał potakująco głową.-I mimo wszystko celowałeś do niego? Powinieneś celować do mnie, albo pozwolić mi z nim wyjechać.
-Właśnie tego byś chciała, na to liczyłaś, że tak właśnie pomyślę. Nie jestem taki głupi, Chanel.-spiorunował mnie wzrokiem.
-Ale mimo wszystko to nie ja byłam pod obstrzałem.-wbiłam w niego zaciekawiony wzrok.-Zabiłbyś go dla mnie, prawda?
-Jeśli byłaby taka potrzeba...-wzruszył ramionami.-Ale trochę byłoby mi go żal. Naprawdę go lubię.
Nie wyglądało na to podczas, gdy w niego celował. Mój mózg nie obejmuje jego myślenia. On jest porąbany.
Zaraz, zaraz jeśli mnie też "lubi" to przecież ja też jestem w niebezpieczeństwie...
Od razu, kiedy o tym pomyślałam pobiegłam schronić się w swoim pokoju. Przykryłam się pod grubą warstwą kołdry i aż zadrżałam.
Harry nie byłby sobą gdyby do mnie nie przyszedł. Usiadł w tym samym miejscu co zazwyczaj i przyglądał mi się. Wbił we mnie swoje przenikliwe spojrzenie, ale siedział w ciszy.
Nie mogłam tak, już dłużej tak nie pociągnę. To wszystko mnie wewnętrznie rozrywa. Nie wyobrażam sobie jak ma wyglądać reszta mojego życia tutaj.
-Sama nie rozumiem jak mogłeś mnie tak po prostu ukraść. A na dodatek robić mi to wszystko.-stłumiony dźwięk wydostał się spod kołdry.
-A co miałem podejść i spytać "Hej masz na imię google? Bo masz wszystko czego szukam"? Tak to sobie wyobrażasz?-spytał poirytowany.
-Chociażby. Na pewno byłoby lepiej niż jest teraz.-mruknęłam. Chłopak zaśmiał się. Doprawdy nie wiem co go tak śmieszyło.

-Czasem na prawdę miałem zamiar zapytać czy masz wolny wieczór, ale rezygnowałem gdy uświadamiałem sobie, że wieczór to za mało, więc chciałbym zapytać od razu czy masz dla mnie wolne całe życie.-uśmiechnął się do mnie słabo. Coś mnie ścisnęło w żołądku.
Jeszcze mocniej opatuliłam się materiałem i przyglądałam się mojemu towarzyszowi. Znowu padające z okna światła, teraz już gwiazd, sprawiały, że wyglądał przyjaźnie.
Jego uśmiech znalazł miejsce w moich oczach i chyba tam mu było dobrze bo nie mogłam go wymazać z pamięci.
___________________________________
Przepraszam za ten rozdział, jest naprawdę dziwny. Obiecuję poprawę i słowa dotrzymam bo rozdziały mam już napisane i nie są aż takie złe.
Co sądzicie o tej sytuacji z Niallem? Harry mógłby dopuścić się morderstwa?
Dacie radę przekroczyć osiem komentarzy? 

9 komentarzy

  1. Witam. Pojawiła się recenzja. Zapraszam do obejrzenia
    http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No naprawdę musiałaś w takim momencie przerwać? :D Nie mogę się doczekać kolejnej części! Rozdział jak zawsze suuppperr! :) x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest to uwielbiam takie opowiadaniaaaa... dawaj jak najszybciej następny;>@love_hariana:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, cześć.
    No i na początek powtórzę się, jak przy każdym rozdziale: Harry to psychopata. No serio żeby celować do swojego przyjaciela? Dla mnie to potwierdzenie, że jest psychicznie chory i mam nadzieję, że szybko ktoś odnajdzie Chanel. Jakoś na razie nie wyobrażam sobie żeby mogli być razem albo cokolwiek! Styles mnie przeraża i serio go nie lubię, hahaha. Czekam na jakiegoś księcia, który uratuje główną bohaterkę z tego więzienia. Proponuję Louisa Tomlinsona, o tak, haha! Rozdział dobry, bardzo dobry, ale HARRY TO PSYCHOL, POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award! ツ
    Więcej informacji tutaj:
    http://you-will-always-be-my-property-harry.blogspot.com/2015/04/liebster-award-3.html :)

    PS. Rozdział cudowny *.* Czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG :O
    Jaki mega cudowny rozdział, dawaj szybciej notki ja chcę to czytać :D
    Normalnie teraz myślę tylko o tym co będzie dalej i jaram się tym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ! Jestem ciekawa co dalej będzie, robi się coraz ciekawiej :)
    Do następnego - @zosia_official ^.^

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę podoba mi się ten rozdział. To z google było genialne, gdzie to wyszukałaś? W google? :D Sytuacja z Niallem natomiast była strasznie dziwna, mam nadzieję że on jeszcze nie raz zagości na tym blogu. Tak trzymaj, do następnego! x

    OdpowiedzUsuń