niedziela, 28 czerwca 2015

15. "Harry has sent you a gift"

 Obudziłam się niewyspana. A jak mogłoby być inaczej? Przecież mój tępy umysł podsunął mi wczoraj pomysł abym w nocy podsłuchiwała i mieszała się w nie swoje sprawy! Ale w sumie... to są moje sprawy. Może nie znam tych ludzi zbyt dobrze (chociaż z Niallem już się całowałam, a Meghan pocieszałam jak własną przyjaciółkę) to traktuje ich jak rodzinę. Prawdziwą rodzinę, która nigdy mnie nie zawiedzie, nie tak jak szanowny Pan West (czytaj: mój ojciec).
 Otrząsnęłam się jakoś po porannym nieładzie. Spojrzałam na ekran swojego telefonu. Widniała tam wiadomość od Meg. "Jakby mój narzeczony mnie szukał, to jestem w sklepie... Po pieczywo na śniadanie." Hmm, no cóż, myślę, iż dla Nialla to będzie wystarczający argument.
 Poczłapałam do łazienki w celu szybkiego, porannego prysznica. Rozebrałam się i weszłam pod ciepłu strumień wody, który powoli orzeźwiał moje ciało. Wyszłam i wytarłam się w ręcznik. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Czasem zastanawiam się dlaczego nie mam kompleksów... Przecież nie jestem jakąś miss.
Ubrałam się prędko i zaczęłam robić sobie makijaż.
 Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Chciałam odpowiedzieć, że zaraz wychodzę albo coś podobnego, ale coś nie kazało mi się odezwać.
 -Meghan, jesteś tam?-spytał Niall stojący za drzwiami łazienki. Nadal milczałam. Nie wiem co skłoniło mnie do trwania w ciszy, ale coraz bardziej mi się to podobało... I na dodatek, znów moje wścibstwo zwyciężyło.-Wiem, że pewnie jesteś obrażona na mnie po wczorajszym, ale... Może sex na zgodę?-spytał. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
 Przekręciłam zamek i wyszłam do blondyna.
 -No nie wiem... Kusząca propozycja, ale jakby Harry się dowiedział... Uhuhu, to by było!-zaśmiałam się. Chłopak stał zdezorientowany i zawstydzony z wielkimi oczyma wpatrując się we mnie niczym w ducha. Chyba nie spodziewał się mnie. Możliwe, że mogłam go trochę speszyć.
 -Gdzie jest Meg?-spytał. Jego twarz była czerwona niczym jedna z najdorodniejszych wisienek. Był słodki, jak się peszył.
 -Poszła do sklepu po jedzenie na śniadanie.-odparłam obojętnie.
 -Śniadanie? To nawet lepsze niż poranny sex!-wykrzyknął podekscytowany. Spodziewałam się takiej reakcji. No bo co jest lepsze od śniadania? Chyba tylko obiad i kolacja.-Widzieć jak Meg robi śniadanie... Czego chcieć więcej?-mruknął rozmarzony.
Hmm, pomyślmy... Harrego?


 W końcu nadszedł ten wyczekiwany przez większość ludzi czas. Gdzie wszyscy w domu i na ulicy krzyczeli sobie "Wesołych Świąt!". Dokładnie, Wigilia Bożego Narodzenia. Dla większości okres magii, pojednania, dzień kiedy najwięksi wrogowie zakopują topór wojenny aby życzyć sobie wszystkiego najlepszego.
W moim rodzinnym domu za każdym razem od śmierci mamy wyglądało dokładnie tak samo. Ojciec zostawał w pracy do rana, chociaż nie musiał. On po prostu tego chciał. Nie liczyłam się dla niego. A co wtedy robiłam? Zostawałam z naszą gosposią, która każdego roku gotowała dwanaście przepysznych potraw z nadzieją, że zjem je z moim ukochanym tatą. Ja zamiast spróbować chociaż jedno z pyszności zatapiałam swe smutki w pizzy. Wysyłałam gosposię do domu prędzej niż powinna aby chociaż jej dzieci miały udane święta, z matką i rodzinnym ciepłem. Nie tak to wszystko powinno wyglądać. Nie tak...
 -Nie ma pizzy?-jęknęłam przyglądając się daniom przygotowanym przez samą Meghan Charms. Dziewczyna spojrzała na mnie krzywo i dalej zawzięcie kuła metalowym drucikiem makowiec, który wyglądał już na upieczony.
 -Nie ma tutaj twojego ojca Chanel.-pocieszyła mnie klepiąc po ramieniu.-Możesz z nami spokojnie spędzić te wyjątkowe dni. Rodzinnie.
 -To znaczy, że niedostane tej pizzy?-kontynuowałam. Meg tylko głośno westchnęła.
 -Ty jesteś głupia czy głupia?
 -To tak jakbyś spytała Nialla czy jest głodny.-powiedziałam uśmiechając się.
 -Ktoś tu coś mówił o mnie?-spytał się blondyn jak na zawołanie wchodzący do kuchni. Pocałował pichcącą ostatnie dania dziewczynę i skupił uwagę na jedzeniu stojącym na kuchennym blacie.
 -Meghan mówi, że nie będzie pizzy.-wyżaliłam się zakładając ręce na piersi.
 -Jak to nie będzie pizzy?-spytał równie przejęty chłopak. Nie wiem czy on przeżyje tak bolesną informację. Czuję, że to złamie mu serce.-Święta bez tego to jak nie święta...
 -Czy wyście wszyscy powariowali? Jak dzieci w przedszkolu! Mam was porozstawiać po kątach?-spytała wyraźnie rozdrażniona.
 -Nie wiem na, które pytanie mam odpowiedzieć...-zachichotał jej narzeczony.
 -Niall do pokoju ubrać się w jakieś porządne ciuchy! Chyba nie masz zamiaru cały dzień paradować w slipkach?- nie wiem co dla niej znaczy pojęcie porządne ciuchy, bo dla mnie to raczej pojęcie względne.-A ty Chanel, masz nakryć do stołu i pomóc mi przy wykańczaniu ciast.-rozkazała.
 -Tak jest Pani Charms!-wykrzyknęłam i zabrałam się do roboty.


 Zjedliśmy przepyszną kolację naszej skromnej kuchareczki Meghan i zaczeliśmy sprzątać ze stołu. Nagle Niall zatrzymał mnie i Meg i wskazał na krzesła abyśmy usiadły. Posłusznie zrobiłyśmy to.
Zza pleców wyjął dwie paczki.
 -Harry wysłał ci prezent.-oznajmił i podał mi starannie owinięte pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam, że coś na samym dnie się świeci. Wyciągnęłam interesujący mnie przedmiot i zobaczyłam srebrny pierścionek z przyczepioną do niego małą karteczką "Nie mogę się doczekać, kiedy znów będę mógł cię przytulić i zaciągnąć się słodkim zapachem twoich perfum." uśmiechnęłam się na treść liściku i odwróciłam go na drugą stronę. Zauważyłam tam kolejny napis "A tak w ogóle to Wesołych Świąt ~Twój Harry"
 -Dziękuje Niall!-usłyszałam radosny krzyk dziewczyny i kątem oka zauważyłam jak rzuca się  na blondyna. Coś mnie ominęło?
 -Co jest?-spytałam.
 -Nie ważne.-odparła uśmiechnięta.-Lepiej powiedz co ty dostałaś.-pokazałam jej prezent, który dostałam od Harrego, ta tylko rozwarła szeroko usta ze zdziwienia.-Nie uważasz, że on wygląda jak pierścionek zaręczynowy? On ci się oświadczył, Chanel!-pisnęła uradowana.
 -Oświadczył?
____________________________________________
Merry Christmas w lipcu! No dobra... jest jeszcze czerwiec... ale to nie zmienia faktu, że mamy święta! W opowiadaniu rzecz jasna.
Czekam na komentarzeeeeeeee. :)
P.S. No i miłych wakacji, oczywiście.
P.S.2 Mam już szablon na nowego bloga! Jestem taka podekscytowana!

8 komentarzy

  1. Super czekam na next :D + udanych wakacji i dużo weny :*
    /A

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super tylko ja się pytam dlaczego taki krótki. Oby nastepny był szybciej
    Valerie

    OdpowiedzUsuń
  3. Oświadczył za pomocą Nialla? Hm... Ciekawe co Meg dostała... To z pizzą mnie rozwaliło xD

    OdpowiedzUsuń
  4. to co piszesz jest genialne ale dlaczego ja się pytam rozdziały są takie króciutkie i dodawane co tydzień. Powinnaś albo pisać długie rozdziały tak jak na początku albo częściej dodawać. Teraz zaczęły sie wakacje więc liczę na ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za rozdział,
    Dziękuje że piszesz,
    Dziękuje że jesteś,
    ---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  6. jak dodałaś buttony w zakładce które przekierowują na inne strony?

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się wydaje że teraz Chanel będzie myślała że Harry rzeczywiście jej się oświadczył i jak on już wróci to będzie z nim chciała o tym porozmawiać A wtedy okaże się że to nie miały być żadne oświadczyny :D mam rację? Rozdział świetny, Nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń